Niecne polowania na cudze odszkodowania

ubezpieczenie OCJuż od dobrych kilku lat obserwujemy w Polsce wyraźny rozwój działalności tak zwanych kancelarii (czy firm) odszkodowawczych. Ich głównym zadaniem jest oczywiście zarobkowanie, ale opierające się na na wyszukiwaniu i swoistym wykorzystywaniu ofiar nieszczęśliwych wypadków, czyli żerowanie na czyjejś niedoli.

Jeżeli my lub ktoś z naszego bliskiego otoczenia uległ wypadkowi, a był (najlepiej – odpowiednio wysoko) ubezpieczony – bardzo często, zaraz po zdarzeniu, możemy spotkać się z uporczywym nagabywaniem przez przedstawicieli tych specyficznych kancelarii. Każdy, chociażby niewielki wypadek np. komunikacyjny, zważywszy na obowiązkowe ubezpieczenie OC, stwarza potencjalne możliwości zarobkowe dla takich firm odszkodowawczych.

Niestety tego typu działalność prowadzona jest bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony instytucji państwowych. Stosowane metody bywają często wyjątkowo nieetyczne, nietaktowne, a wręcz natrętne. Dla uzyskania przychodów w takich firmach odszkodowawczych szczególnie ważne jest pozyskanie informacji o osobach poszkodowanych, uposażonych i w jakikolwiek sposób pokrzywdzonych w zdarzeniach objętych ubezpieczeniem. Z tymi wyszukanymi osobami pracownicy kancelarii usiłują za wszelka cenę podpisać umowy prowizyjne. Następnie ochoczo pośredniczą w załatwiają poszkodowanym odpowiedniej dokumentacji, sugerują najróżniejsze możliwości (nie zawsze uczciwe) i podpowiadają najkorzystniejsze rozwiązania. Mają w tym swój interes, bo od przyznanych kwot świadczeń należnych poszkodowanym – pośrednicy pobierają umówiona stawkę prowizji np. 20% wartości kwoty odszkodowania, albo sześciokrotność przyznanej dożywotniej renty.

Nic więc dziwnego, że kancelarie takie bardzo często naruszają wszelkie tajemnice i świadomie handlują danymi osobowymi. Zdobywają podstępnie (bardzo często za określoną odpłatnością) dane np. od personelu szpitalnego, laweciarzy, strażaków, sanitariuszy, pracowników domów pogrzebowych itp. Im więcej takich osób poszkodowanych firma znajdzie, tym większe ma szanse na spore prowizje od przyznanych odszkodowań, zadośćuczynień czy rent. Konkurencja na rynku rośnie, więc i stosowane metody pozyskiwania klientów (ofiar) są coraz wymyślniejsze.

Przedstawiciele takich kancelarii są selekcjonowani i poddawani szczególnym szkoleniom. Uczą się specyficznych metod wyszukiwania, swoistego marketingu, psychologii, przekonującego podejścia do namierzonych współdziałających, okazywania empatii itp. Liczą się przede wszystkim indywidualne predyspozycje, bo tylko dobry mówca (manipulator) i jednocześnie świetny sprzedawca potrafi przysporzyć zysków kancelariom odszkodowawczym. Często takie firmy konkurują między sobą stwarzając pozory większej od innych wiarygodności, przedstawiają np. klientom (niewiele znaczące) certyfikaty czy uzyskane tytuły. Jednocześnie oferują dodatkowe usługi typu pomoc prawna, medyczna, tworzenie stowarzyszeń itp

Niestety takim zjawiskom winni jesteśmy często my sami – nasza zbyt niska świadomość ubezpieczeniowa. Nie chcemy wgłębiać się w dość zawiłe postanowienia umów ubezpieczeniowych, niedokładnie słuchamy naszych agentów, wiele zapominamy. Także po szkodzie nie czytamy stosownych postanowień, nie przykładamy należytej wagi, a potem padamy łupem przebiegłych przedstawicieli kancelarii odszkodowawczych. A przecież wszelkie zadośćuczynienia – służyć powinny w 100 % pokrzywdzonym, a nie naciągaczom.